08.08.2010 r.
ZAMKNIĘTA
Przebiegłszy szybko plac, zatrzymała się
na moment, by móc wyjąć z pochwy miecz Erathriel i wymierzyć cios
atakującemu przeciwnikowi. Wiedziała, że potwór nie zdąży zareagować, dlatego
cios, który wbiła mu prosto w klatkę piersiową był głęboki i silny. Wyjąwszy
miecz z ciała, stwór zgiął się w pół i zaczął głośno wyć. Krzyk był tak
donośny, że musiała zakryć uszy, żeby nie rozsadziło jej głowy. Potem wszystko
ucichło i potwór zniknął, zamieniając się w popiół. Nie zdążyła się nawet
odwrócić, a już została zaatakowana przez kolejnego stwora. Upadając kilka
metrów dalej, poczuła jak po plecach przepływa ją fala potężnego bólu. Ale
nauczona była nie okazywać cierpienia, dlatego nawet nie wrzasnęła. Podniosła
się szybko na równe nogi i przyszykowała miecz, ale przeciwnika nigdzie nie
zauważała. I dopiero wtedy, gdy było już za późno, do jej nosa doleciał
obrzydliwy odór zdechliny. Kucnęła dosłownie w tym samym momencie, w którym
potwór otworzył paszczę, by chwycić ją za szyję. Machając mieczem w stronę jego
łap, drasnęła go w stopę, po czym odskoczyła. Potwór tylko na ułamek sekundy
upadł na ziemię, bo zaraz biegł w jej stronę, wyciągając do przodu łapy
uzbrojone w ostre pazury. Wojowniczka przypomniała sobie zaklęcie magicznej
tarczy i, trzymając mocno za miecz, wyszeptała je pod nosem. W chwili, gdy
potwór zamachnął ręką, by rozwalić jej twarz, pomiędzy nią, a nim, pojawiła się
niebieska poświata, oddzielająca ją od niebezpieczeństwa i odpychająca stwora
daleko w tył. Zaskoczony przeciwnik podniósł się na proste nogi i wpatrywał się
w zimną twarz dziewczyny stojącej nad nim, a oplecionej magiczną tarczą. W jego
matowych oczach można było dostrzec przerażenie, ale i zrozumienie – bowiem
wiedział już z kim ma do czynienia. Wtedy kobieta uniosła miecz i mocnym,
sprawnym ciosem uśmierciła stworzenie.
Pozwoliła sobie na odetchnięcie, po czym
obróciła się, by móc spojrzeć w gęby nowoprzybyłych, otaczających ją demonów.
Każdy z nich wiedział kimże jest ta wojowniczka, ale nikt nie uciekał.
Wiedzieli, że teraz, gdy są w grupie i gdy jest ich więcej mają szansę na
wygraną i pokonanie łowczyni. Najpierw rzucił się na nią jeden, którego
odparowała dwoma ciosami, jednak on ponownie spróbował ją zranić, ale i to
zostało przez nią zneutralizowane. Do głowy przychodziło jej mnóstwo zaklęć,
ale żadne z nich nie wydało jej się teraz takim, które mogłoby ją uratować.
Wtedy rzucili się na nią wszyscy niemalże jednocześnie, a ona krzyknęła na głos
jedyne słowo, które przyszło jej do głowy:
- Erathriel!
Miecz rozjarzył się na wszystkie strony
ostrym, niebieskim blaskiem, oślepiając tym wszystkie obecne
postacie. Uniosła go wysoko do góry, pozwalając, by moc miecza uwolniła się i
zabiła zagrażające jej stworzenia, a ją uratowała niszczycielska siła magii. I
miecz bardzo dobrze wykonał swoje zadanie – strzelając silnymi pokładami
energii przebijał serca i głowy potworów, po czym owijał ich magicznymi łapami
i wysysał życie, by napełnić nimi siebie. Kobieta od razu poczuła jak obecność
potworów maleje, aż w końcu znika całkowicie. Poczuła też, że miecz w jej
rękach się powiększył, a magia, którą w sobie nosiła, się powieliła. Gdy blask
zniknął i plac znowu był oświetlany tylko przez księżyc i gwiazdy, potworów już
nie było. Na ich miejscach leżały tylko kupki prochu i gdzieniegdzie krwiste
kałuże. Spojrzała uważnie na nowy miecz Erathriel i poczuła nutkę dumy, mogąc
ujrzeć, że magiczne napisy wciąż się świecą na niebiesko, a on sam jest większy
i potężniejszy. Uśmiechnęła się.
A potem otworzyła oczy i obraz zniknął, a
ona powróciła myślami i wyobraźnią do rzeczywistości. Z westchnięciem
spojrzała na zegarek pokazujący ósmą godzinę, po czym szybko poderwała się na
równe nogi i wybiegła z kuchni, by zaraz ubrać buty i wyjść do szkoły.
W sumie to mam w planach ogarnięcie tych wszystkich moich opowiadań. Z jednej strony chcę je poprawić - niektóre są aż śmieszne stylistycznie - lecz z drugiej mam tą świadomość, że wiem jak kiedyś pisałam i jak piszę teraz, i mogę to porównać oraz zobaczyć postępy. No ale dobra. Znajdę jeszcze czas na podjęcie tej decyzji. Studia same się nie skończą :)
Ja mam cały plik moich opowiadań fantasy, z tym, że pisałam w gimnazjum i liceum, głównie fantasy. Ach, podoba mi się powrót do tych klimatów. Pisz, pisz, z wielką chęcią czytam :)
OdpowiedzUsuńMoże Ty również wrzuć coś z tych opowiadań fantasy? Ja również z wielką chęcią przeczytam! :)
Usuńfajnie tu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuń